Te osoby miały ogromny wpływ na mnie jako tancerza, potem trenera, managera i właściciela Wrocławskiej Akademii Tańca, której celem było stać się jedną z najlepszych szkół tańca w Polsce... gdy przekazywałem WAT
Wojciechowi Piotrowskiemu, Wrocławska Akademia Tańca zajmowała 5-te miejsce w ogólnopolskim rankingu Polskiego Towarzystwa Tanecznego i 2-gie miejsce w Okręgu Dolnośląskim... czyż nie można czuć spełnienia...? Zaczynałem z grupką 15-stu osób w Szkole Podstawowej w Mirkowie, a na końcu tańczyli u mnie Mistrzowie Polski i Mistrzowie Świata:
- Bartosz Lorek i Natalia Karpińska,
- Kacper Rutka i Sara Litorowicz,
- Paweł Ujczak i Ewa Korpak,
- Oliwia Matuszewska i Justas Zagurskas,
- Daniel Mrozek i Julia Domaradzka,
- Paweł Ujczak i Małgorzata Budzińska,
- Daniel Mrozek i Oliwia Matuszewska,
- Jiri Gatnar i Aleksandra Mycek,
- Bartosz Lorek i Sara Litorowicz,
- i wielu innych wspaniałych tancerzy.
Bartek Lorek to głębsza historia. Fantastyczny, lojalny i racjonalnie myślący utalentowany młody tancerz, który od samego początku swojej tanecznej kariery był obok mnie... dalej wspieram go mentalnie i w swoich rozmowach z moim Bogiem, zawsze jest miejsce na kilka zdań o Bartku... trzymam kciuki za jego dalszą karierę... nie mówiąc już o mojej małżonce, która przychyliłaby jemu nieba... niech leci do swoich gwiazd... ja swoje już w tej dziedzinie osiągnąłem... teraz lecę do kolejnych... Oczywiście ten sukces to nie tylko moja zasługa, ja byłem jednym z kół napędowych, jednym z trybów.
Początki WAT-u, to współpraca z
Rafałem Piecykiem i Natalią Piecewicz,
Andrzejem Muszem,
Michałem Skowrońskim i wspomnianą wcześniej
Panią Profesor Gubernat... potem przez wiele lat współpracowałem z
Andrzejem Suchockim i Natalią Piecewicz. Tworzyliśmy fajny i zgrany team nie tylko w relacjach tanecznych, ale i przyjacielskich. Znajomość nie przetrwała próby czasu i sytuacji, ale to był dobry czas.
Łukasz Tomczak i Aleksandra Tomczak wspaniali trenerzy i wspaniali ludzie, stali się filarem standardowego rozwoju WAT i naszej znajomości, która wielokrotnie była wystawiana na próby, z których wyszliśmy zwycięsko i utrzymujemy świetne relacje do dzisiaj... co jakiś czas pytają na messengera, co tam u nas słychać w podróży i czy wszystko ok, ... a przy okazji możemy fotograficznie uczestniczyć w dorastaniu ich cudu życia.
Przez pewien okres współpracowałem z
Jakubem Rybickim, był to ciekawy i interesujący czas...
Przemek Łowicki, to osobny rozdział Wrocławskiej Akademii Tańca. Nasza współpraca bardzo szybko przerodziła się w przyjacielskie relacje. Przemek zmienił moje postrzeganie oparte dotychczas przede wszystkim na relacjach finansowych, w relacje najpierw taniec, potem biznes... i ta niesamowita lojalność we współpracy... Ciekawa, bardzo interesująca postać, i ogrom wiedzy tanecznej... podoba mi się w Przemku, że każdego tancerza traktuje indywidualnie i próbuje tworzyć jednostki, a nie kopie... oczywiście jest wielkim indywidualistą i współpraca z nim nie jest łatwa, ale wyjątkowa. Przyjaźnimy się do dzisiaj.
I
Nancy Berti z Włoch... chciałem mieć regularnego wspaniałego trenera w WAT z spoza Polski... udało się, były momenty, kiedy Nancy przylatywała regularnie każdego miesiąca... Fajnie było - wspaniała kobieta, tancerka, trener.
Turnieje tańca
Grzegorz Kijkowski
zorganizował ponad 60. turniejów tańca: 20. - o Puchar Burmistrza Trzebnicy, 16. - o Puchar Wójta Gminy Długołęka, 14. - o Puchar Burmistrza Oleśnicy, 14. - o Puchar Wójta Gminy Czernica, 2. - o Puchar Burmistrza Żmigrodu.
Prezes Okręgu Dolnośląskiego PTT
Od 2014 do 2019 roku Grzegorz Kijkowski pełnił funkcję Prezesa Okręgu Dolnośląskiego Polskiego Towarzystwa Tanecznego.
Tak wspomina ten czas:Miałem swoją wizję na Okręg Dolnośląski... wierzę w ideę i piękną wizję świata... świata tańca też... wolnego od hipokryzji... z prawdą słów, że najważniejsi są tancerze, nie trenerzy, sędziowie, prezesi czy członkowie zarządu... po latach wiem, że to niemożliwe... ten biznes nie chce zmian... poza wyjątkami... obojętnie, co byś zrobił, to ludzie nie będą umieć wyjść poza swoją interpretację świata i będą postrzegać cię przez swój pryzmat, a nie twój... i wtedy funkcjonują w innej rzeczywistości... mówiąc prościej... biznes taneczny nie jest gotowy na zmiany... po co były te podziały taneczne na federacje... ile fajnych znajomości się utraciło... sam straciłem kilka... ale
liczy się droga nie cel... To był fajny czas współpracy z fajnymi ludźmi...
Andrzej Mierzejewski - WicePrezes, zawsze się dogadywaliśmy, super człowiek...
Janusz Narajewski, też nieskażony systemem... dobrze się nam współpracowało i czułem, że oni też chcieli coś zmienić... trochę się nam udało... byliśmy prekursorami tak daleko idących zmian w rekreacji... jako pierwszy okręg wprowadziliśmy zasadę sędziowania Pucharu Okręgu Dolnośląskiego na zasadach Wieczystego... działa to po dziś dzień... dość mocno rozwinęliśmy system szkoleń okręgowych dla par i sędziów... nie udało się scalić całego środowiska okręgowego, ale próbowaliśmy... a to już coś... .
Taniec w podróży dookoła Europy + Afryka
Czy w podróży zetknęliśmy się z tańcem? Jasne, że tak...
W Niemczech kuzynka mojej małżonki ma Szkołę Tańca, poprosiła mnie o szkolenie... i choć chciałem odpocząć od tańca - nie odmówiłem - było super.
W Hiszpanii byliśmy na przepięknej rewii w Benidorm Palace, która zrobiła na nas niesamowite wrażenie - a przecież widzieliśmy już wiele... Potem jeszcze dwa razy na kameralnych występach flamenco, które mają swój urok i niepowtarzalność... taniec na zawsze pozostanie w moim sercu... na razie pozostaję sędzią PTT i zapewne poprowadzę jeszcze niejedne zajęcia taneczne..., ale już zapewne w innej formie... na razie o tym nie myślę.
Magia podróżowania
Na końcu dodam,
jeśli Pan pozwoli, że podzielę się tym niesamowitym zjawiskiem, którego doświadczany każdego dnia, i nawet sami nie spodziewaliśmy się takiej ukrytej w nim magii... niech Pan zamknie oczy..., a potem pomyśli sobie, że nie wie Pan, co będzie Pan robił jutro, gdzie Pan będzie, kogo Pan spotka, gdzie Pan będzie spał i jaki widok zastanie Pan z rana... nagle się okazuje, że
każdego dnia rodzi się Pan na nowo... i każdy dzień jest wielką niewiadomą wartą zdumienia... uczucie, którego nawet ja artysta nie potrafię opisać.... a Pana prośba o wywiad..., też mnie wprawiła w zdumienie... takie pozytywne i miłe... . Wszystkiego dobrego Panie Adamie.
Post scriptum
Nigdy nie wierzyłem w przypadki...
minął 209. dzień naszej podróży... i ja od 209. dni zastanawiałem się, kiedy poczuję właściwy moment do publikacji
wiersza Pana K..., który przyszedł do mnie w momencie, w którym postanowiłem zmienić swoje życie... teraz wiem, że czekałem na Pana... czuje Pan tę magię...?
Dedykuję ten wiersz wszystkim odważnym ludziom…