W Anglii 22 XI 2009 roku odbyły się Mistrzostwa Świata Zawodowców w tańcach
Latynoamerykańskich. 56 par z 35 krajów ubiegało się o tytuł Mistrza
Świata.
Z przyjemnością i ogromną radością przyjęłam zaproszenie do Blackpool by sędziować Mistrzostwa Świata Zawodowców w tańcach latynoamerykańskich. Nie bez znaczenia w podjęciu pozytywnej decyzji był fakt, iż tytuł będą bronić Mistrzowie Polski - Michał Malitowski i Joanna Leunis. Drugą parą reprezentującą nasz kraj byli I Vicemistrzowie Polski ? Przemek Łowicki i Asta Sigvaldadottir.
Zabrałam ze sobą grupę polskich kibiców: Zofię i Olafa Szczepan, Macieja i Weronikę Rudnickich oraz Krzysztofa Wasilewskiego. Przez dwa dni zbieraliśmy siły na mistrzostwa wchodząc już w klimat Blackpool, zwiedzając i próbując różnych znanych angielskich potraw czy będąc na British Closed Championships w Winter Garden.
Dużo się zmieniło w ciągu ostatnich 15 lat naszej nieobecności w Blackpool. Nie ma już wielu Mistrzów Tańca i Trenerów z pierwszego rzędu widowni takich jak Nina Hunt, Bob Burges, Walter Laird, czy Benny Tolmayer,
Bill i Bobby Irvin oraz wielu innych. W poszczególnych turniejach
bardzo trudno było wytypować po 6 par do finałów. W ostatnich latach
poziom tańca w Anglii bardzo się obniżył.
Spotkaliśmy wielu
przyjaciół z parkietu, którzy witali się z nami z ogromną
serdecznością: Karen i Markus Hilton, Alison Lamb, Pamela McGill,
Stephen Hillier, Julia Laird. Nie mówiąc o koleżankach i kolegach z
panelu sędziowskiego, z którymi wiele lat razem trenowaliśmy i
tańczyliśmy - Jason Gilkisson (którego spektakl ?Burn the Floor?
wystawiany jest obecnie na Broadwayu), Jukka Happalainen, Melisa
Dexter, Joachim Llambi.
Na zdjęciu, od lewej, sędziowie:
Melissa Dexter (USA), Josette Gerard (Francja),Karolina Felska (Polska), Jason Gilkinson (Australia), Hazel Fletcher (Wielka Brytania), Jukka Haapaleinen (Finlandia), Soffie Dalsgaard (Dania), Alessia Manfredini (Włochy)
Dzień Mistrzostw już od samego rana
zaczął się "atrakcyjnie". Niespodziewaną pobudkę w hotelu zgotował nam
alarm przeciwpożarowy, który zmusił wszystkich do wyjścia, tak jak
stali, przed budynek. Po 30 minutach czekania w zimnie okazało się, że
to była tylko próba, którą Anglicy lubią co jakiś czas stosować w
hotelach. Po takim poranku rześko o 12:00 przybyliśmy do Winter Garden.
Tam już czekała reszta kibiców z Belgii i Holandii. Podziękowania
należą się dla Marioli i Barry?ego Free, którzy przygotowali dobrze
widoczne wachlarze z flagą polską i napisami: MICHAŁ i JOANNA. Do tego
szaliki, grzechotki, marynarki i gardła wystarczyły, by najgłośniejszą
była publiczność dopingująca polskie pary.
Atmosfera w Blackpool pozostała niezmienna.
Przepiękna sala jakby stworzona dla wspaniałych tancerzy i jakości
tańca, wspaniała publiczność - to zawsze mobilizuje pary do jeszcze
lepszego zaprezentowania się na parkiecie.
Po raz pierwszy na Mistrzostwach ŚWIATA Zawodowców tańczył Przemek i Asta,
którzy z rundy na rundę tańczyli coraz lepiej. Dostali się do półfinału
gdzie najlepiej zatańczyli paso doble plasując się na 10 miejscu. Na
pierwszych Mistrzostwach Świata zaczęli od półfinału co, moim zdaniem,
wróży im w niedalekiej przyszłości finały. Tym bardziej, że styl ich
tańca jest bardzo łaciński. Gratuluję Wam bardzo serdecznie, gdyż pamiętam jak na naszych pierwszych Mistrzostwach Świata zawodowców w LA
w Dortmundzie weszliśmy z Krzysztofem do półfinału, a to dopiero był
początek naszej kariery tanecznej.
Oprócz dwóch par Siergieja
Surkowa i Agnieszki Melnickiej oraz Slavika Kryklivego z partnerką
wszyscy byli na starcie. Pięknie i w stylu zatańczyli Riccardo i Yulia zdobywcy drugiego miejsca. Franco z Oksaną nie do końca są dla mnie równymi partnerami. Zbyt duża indywidualność Franco przytłacza Oksanę, dlatego w odbiorze nie do końca widać parę.
Zdobyli zasłużenie trzecie miejsce.
Michał z Joanną od pierwszej rudny pokazali swoją klasę i tańczyli nie oszczędzając się
z dużą pewnością i dojrzałością ruchu. Ten wieczór należał do nich.
Byli zwycięzcami od pierwszego do ostatniego tańca na tym turnieju. Nie
znalazła się ani jedna para, która byłaby choć w jednym, tańcu lepsza.
Przechodząc z rundy do rundy pokazali, na czym polega kunszt taneczny.
Nie wszyscy są zwolennikami ich talentu, gdyż zaczyna się on wymykać
spod kontroli (trenerów). Ogromna dynamika ruchu połączona z maksymalną
kontrolą ciała daje im wolność wyrazu i pozwala całkowicie zawładnąć
przestrzenią na parkiecie tak, jakby tańczyli w innym wymiarze (czasami
kosztem może pierwszej akcji biodra), ale dzięki temu rozwój tańca
jest nie do zatrzymania...
Po 50-ciu przetańczonych tańcach wyłowiono Mistrza Świata Zawodowców czyli Najlepszą parę Taneczną na Świecie pochodzącą z Polski ? Michała Malitowskiego i Joannę Leunis.
Nigdy wcześniej nie przypuszczałam, że w Blackpool ? mekce tańca ? na Mistrzostwach Świata Zawodowców w łacinie wygra polska para i zagra mazurek Dąbrowskiego!!! Gdyby ktoś mi to powiedział dziesięć lat temu, uśmiechnęłabym się tylko
z niedowierzaniem. Ale tak samo wtedy uśmiechaliśmy się, gdy ktoś
powiedział, że za jakiś czas upadnie mur w Berlinie. A przecież wciąż
jesteśmy świadkami tego, że rzeczy niemożliwe są do osiągnięcia. Trzeba
tylko w to bardzo wierzyć.
I tej wiary należy pozazdrościć
Joannie i Michałowi, którzy są wspaniałymi Ambasadorami Tańca, jeżdżąc
od 7 lat po całym świecie i reprezentując Polskę. Dziękujemy Wam
bardzo, a szczególnie Joannie za to, że tańczy dla Polski. Jako Polacy
chyba nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne to jest dla rozwoju
tańca w naszym kraju. Gratuluję Wam wykorzystania wybitnego talentu
jaki otrzymaliście od Boga życząc wielu sukcesów i byście pozostali tak
wspaniali i naturalni jak jesteście.
Nie byłoby Michała i Joanny na podium, gdyby nie ich rodzice Ola i Ryszard Malitowscy oraz Jose Rejmound Leunis.
To dzięki ich ciągłemu zabezpieczaniu wszystkich ?frontów? ich dzieci
od małego aż do dziś mogą tańczyć, bo o wiele rzeczy nie muszą się
troszczyć. Uściski należą się również ich pierwszym trenerom Alicji Górskiej i Wojtkowi Olszakowi. To oni spowodowali, że ich kariera taneczna potoczyła się tak a nie inaczej.
Szkoda,
że te Mistrzostwa Świata nie mogły się odbyć w Polsce z transmisją
telewizyjną tak, aby wszyscy Polacy a nie tylko ?insiderzy? mogli się
cieszyć z tego zwycięstwa. Tylko że wtedy nie byłoby okrzyków w
Blackpool: "Polska górą!". Ciekawe, kiedy zabrzmią tam po raz kolejny?
Na zdjęciu: Michał Malitowski i Joanna Leunis w towarzystwie Karoliny Felskiej i Krzysztofa Wasilewskiego.
Pozdrawiam serdecznie
Karolina Felska