Kilka dni temu otrzymałem zaproszenie do udziału podczas realizacji programu "Got To Dance - Tylko Taniec". Nie ukrywam, że bardzo mnie i moją rodzinę ucieszyła taka możliwość, gdyż ze względu na fakt czynnego uprawiania tańca przez naszą córkę i my sami staliśmy się jego fanami.
Atmosfera w studiu Polsatu była bardzo gorąca w przenośni i dosłownie, gdyż zainstalowane klimatyzatory nie nadążały schładzać powietrza. Mieliśmy już kilkakrotnie możliwość uczestniczyć podczas produkcji różnych programów na żywo. Tym razem pozytywnie zaskoczył nas fakt, nieskrępowanego, bezpośredniego kontaktu z członkami jury. Nie byli oni, tak jak w innych przypadkach, osłaniani non stop przez spodziewających się chyba w każdej chwili napadu - "agentów służb specjalnych". Poza samą znaną chyba wszystkim i nie budzącą zachwytu "medialną" otoczką związaną z realizacją programu (no cóż "show must go on") była to dla nas szansa spotkania i zobaczenia na żywo wielu ciekawych osobowości.
Moim zdaniem każdy z uczestników programu, który dotarł do półfinałowego poziomu posiada jakąś "iskrę Bożą" i ma coś ciekawego do zaprezentowania. Coś, o istnieniu czego do tej pory mogliśmy nie mieć pojęcia.
Występ Joanny i Jarosława Derybowskich pokazał nam, że taniec na rurze to nie tylko domena średniej reputacji dziewcząt występujących w podrzędnych lokalach. Pokazali naprawdę ciekawy układ taneczny graniczący z akrobatyką. Sylwetek, siły i wytrenowania może im pozazdrościć każdy z nas.
Tomasz Pałasz, przez bite dwie i pół minuty nie ustał nawet na moment w stepowaniu, tańcząc przy ciekawie pomyślanym akompaniamencie perkusyjnym na beczkach i pojemnikach na odpady wykazał się również dowcipem i wyobraźnią.
Młody, 15 letni Arek Szubiński uraczył nas pokazem świetnej izolacji ciała i wyczucia rytmu.
Wiele można napisać o każdym z występujących artystów. Nie o to jednak w tej chwili chodzi. Nie chcę wymieniać wszystkich uczestników tego odcinka, bo zarówno w tym jak i wcześniejszym byli ludzie w pełni zasługujący na uznanie. Wiadomo, że nie wszystkie występy wolne były od potknięć i ocena ich pozostanie subiektywną oceną każdego z nas. Moim zdaniem najtrudniejsze zadanie spoczywało na jury tego programu. Nie wyobrażam sobie możliwości oceny w jednym bloku, łacińskiej formacji tanecznej, osoby stepującej i zespołu folklorystycznego. Dla mnie to tak jakby postawić obok siebie bolida formuły 1, samochód przeznaczony do jazdy miejskiej i camper służący do rodzinnych wyjazdów z zapytaniem: który z nich jest najlepszy? Każdy z nich jest doskonały w swojej klasie.
Formuła programu odrzucająca ośmioro z dziesięciu uczestników spowodowała finalnie, że normalnym dla mnie zjawiskiem był dyskomfort jaki zapewne odczuwali zawodnicy, którzy nie zostali wybrani do finałowej dwójki pomimo ogromu pracy jaki włożyli w swój pokaz. Im na pocieszenie można powiedzieć, że swoim występem pokazali szerszej widowni swoją pasję i umiejętności. Wydaje mi się, że to naprawdę dużo i nie można rozpatrywać udziału w tym programie kategoriami zwycięzcy - przegrani.
Nas samych również spotkała miła niespodzianka. Mieliśmy okazję poznać i chwilę porozmawiać z
Michałem Malitowskim - jurorem programu. W bezpośrednim kontakcie jest on osobą bardzo
sympatyczną i bezpośrednią pochłoniętą bez reszty tańcem. Po zakończeniu
oficjalnej emisji, w czasie gdy na parkiecie pozostawali jeszcze
wszyscy uczestnicy show, jako jedyny chyba juror podszedł do nich,
każdemu gratulując, wymieniając serdeczności i pozując na ich prośbę do
wspólnych zdjęć. Jego bezpośredniość i
"normalność" wyzwalała wiele przejawów sympatii.
Moim i chyba nie tylko moim zdaniem niekwestionowanym liderem tego odcina była faktycznie grupa
Top Toys.
Pokazali niesamowite zgranie, rytm, radość z tańca i oprócz
fantastycznej, ciekawie zrobionej oraz wykonanej choreografii coś, co
wydaje mi się, że w grupie ludzkiej jest najważniejsze. Oni naprawdę są
ze sobą ogromnie zżyci i zaprzyjaźnieni, a to i czerpanie radości z
tego co się robi jest chyba najważniejsze. Kończąc - udział w programie
TYLKO TANIEC - to dwie godziny mojego życia, które warto było
przeznaczyć, aby być świadkiem tych zdarzeń.
Jacek Reda
Refleksje z drugiego półfinału Tylko Taniec
27 kwietnia 2012 roku