KOMENTARZE

Artykuł: UFO ciśnie ...

powrót

4

~poppinUFO

Dodano: 2011-03-14 | 08:56
Jeśli chodzi o lock to zapewne chodzi Ci o Hilty i Bosch. A w kwestii poppingu to myślę, że każdy z nas (popperów) odnajduje w tym coś innego. Ty w łacinie jarałeś się interakcją między partnerem a partnerką, ja kocham w łacinie zabawę rytmem, jeszcze inni techniczne niuanse czy logikę ruchu itd. W poppingu jest to samo. Łapiesz zajawkę i pierw próbujesz ogarnąć foundations, poznaj różne style i techniki, ogarnąć to "sprawnościowo", a potem już każdy łapie w tym swój świat. Popping jara różnymi kwestiami, historią, stylami itd. Ja uwielbiam w poppingu zatopienie się w muzie i swego rodzaju tworzenie tej nuty od nowa, ale ciałem. Pierw wbijasz się z ruchem w podstawowy beat a potem penetrujesz kawałek, wyłapujesz małe dzwięki, zmiany charakteru, zwolnienia i powrót do tempa. Do tego poza tym, że jest foundation to jest to styl otwarty na charaktery tancerza, w zależności od tego jaki jesteś możesz tańczyć bardziej nazwijmy to na wesoło, grożnie, twardo lub lużno, szukać i znależć samego siebie. Dla popperów to nie sprawnościówka tylko życie, i myślę, że jest kwestia tego czy kochasz ten taniec czy nie. pozdro
3

~:)

Dodano: 2011-03-13 | 00:54
uuu pełen szacun za tą reakcję na moją krytykę:) rzadko spotykane....cały czas się zastanawiam czy to co tańczysz ma jakieś przesłanie, czy ma to jakiś cel? czy to jest taniec tylko dla samego ruchu, dla bycia w tym? jak to odczuwacie? Bo np. to co mnie jara w tancach latynoamerykańskich, to emocje i relacja między facetem a kobietą, ale taka relacja, na którą w życiu codziennym człowiek by się nie odważył. Zastanawia mnie to co jest w poppingu....locking już prędzej, do teraz zachwycam się tańcem hugo i bosha...siedze i oglądam z zapartym tchem, podobnie house....ale kurcze nie rozumiem poppingu. Na pierwszy rzut oka dla mnie to jest sprawnościówka....mylę się?
2

~poppinUFO

Dodano: 2011-03-11 | 11:53
dzięki ~lol. popracuję nad bardziej widowiskowymi setami. Z drugiej strony czasem bywa tak, że jeśli ktoś nie jara się na przykład waltzem wiedeńskim to oglądając go po 30 sekundach też przysypia, a dla zainteresowanych to nadal jest interesujące bo widzą technikę i szczegóły, których inni nie zauważają. Ale mino wszystko wiem, że przede mną jeszcze dużo przyjemnej pracy nad rozwojem skilli poppingowych więc mam nadzieje, że kiedyś i 60 minut mojego freestyleu nie będzie nudzić. pokój
1

~lol

Dodano: 2011-03-10 | 11:42
podziwiać za sprawność i wytrenowanie....ale po 30 sek. to się robi nudne jak flaki z olejem....:/