Byłem u Cetowego. Jest z nim lepiej. Uśmiecha się, odpowiada fajnym "nooo" i "zaebiście", z tego, co mówiła Ola, lekarzom mówi, że on jest Cetowy, a nie Bartek ;-) Gęba mi się ucieszyła, że już jest w zdecydowanie lepszej formie. Progres widoczny, co raduje moje serducho.
ALE...... !!!!!!!!!!!!
Nadal potrzebuje naszej pomocy. Sam transport z Gdańska do W-wy pochłonął masę pieniędzy, dzień pobytu w szpitalu, to 400 pln... Więc jeśli masz możliwość, to ogarnij jakiś jam, małą bibkę, wystaw puchę... Cokolwiek. Albo po prostu przelej parę złociszy na konto:
http://www.fundacjatwojapasja.pl/I mów znajomym, żeby wspierali, żeby poszło w świat. WARTO.
9 września 2013 roku
Piotr Sypi SypniewskiP.S.
Piękne jest to, gdy człowiek nie pozostaje sam!
Jest to także przykład, że zawsze trzeba mieć nadzieję i wiarę ... do końca!