Freestyle w tańcu to małżeństwo doskonałe muzyki i ruchu, to po prostu odpowiedź ciała na dźwięk. Najprościej temat ujmując freestyle to spontaniczna reakcja na muzykę. Jeżeli słyszę jakąś nutkę, która mnie kręci to najzwyczajniej w świecie daje się jej ponieść. Zapominam się w niej i odnajduję. Nie szukam w głowie choreografii do tego konkretnego kawałka, nie myślę jaki ruch będzie najlepiej wyglądał, co spodoba się widzom, sędziom czy innym tancerzom.
Freestyle nie potrzebuje przemyślanych kroków, jeżeli kochasz taniec i muzykę to Twoje ciało reaguje samo, jeden ruch powoduje kolejny, każdy dźwięk wypływający z głośnika zmusza mięśnie do działania, a tancerz musi tylko się poddać i zaufać, że skoro czuje się dobrze to tak właśnie wygląda.
Ta improwizacja jest tak ważna w street dance, gdyż jest jego źródłem. Musimy pamiętać, że locking, hip hop dance, b-boying czy popping nie powstały w szkołach tańca, nikt nie przyszedł do ludzi z wymuskaną, cudowną choreografią i nie powiedział - moi drodzy to jest hip hop i tak czynić macie!!! Street dance wypłynął ze spontanicznych reakcji zwykłych ludzi na Rap, Funk czy Break Beat. Na imprezach blokowych, w klubach, parkach czy na ulicach bawiący się ludzie nie wychodzili na środek i nie prezentowali przygotowanych "ósemek", oni się bawili.
To właśnie zabawa jest najistotniejsza, czerpanie przyjemności z tańca sprawia, że ma on sens. Osobiście uważam, że freestyle to najpotężniejsze znane ludzkości źródło endorfiny. Nie twierdzę, że tańczenie choreografii nie sprawia przyjemności, po prostu freestyle daje jej więcej. Słyszę muzykę, wchodzę do koła, tańczę nie myśląc o rutynach, nie stresuję się czy dobrze pamiętam każdy kroczek, po prostu delektuje się i płynę po beatach. Jednakże moi drodzy, aby pływać trzeba najpierw opanować umiejętność unoszenia się na wodzie. Tym unoszeniem w street dance są foundations.
Foundations - fundamenty,
basics,
podstawy - ruchy definiujące dany styl. To właśnie one muszą być bazą
naszego stylu wolnego, dzięki nim wiemy, czy nasz freestyle to Hip Hop,
Popping czy Jazz. No właśnie, improwizacja charakteryzuje nie tylko
street, dla jazzu to także mega istotne pojęcie. Dlatego właśnie
foundations są takie istotne, pozwalają odróżnić style, zakorzenić
freestyle w konkretnej technice, pozwalają także zrozumieć tę technikę.
Widzimy więc, że freestyle to nie anarchia, jest on wolnością w ramach
pewnych zasad. Zasady te nie mają freestyle-u ograniczać a jedynie być
drogowskazem, ułatwić podróż w słusznym kierunku. Ważne jest aby
wiedzieć, że jeżeli nazywamy nasz free hip hopem na przykład, to nie
może on być oparty na pstrykaniu palcami, arabeskach czy
latynoamerykańskiej pracy bioder, tylko na fundamencie hip hop dance.
A
pro pos foundations, to słyszałem kiedyś taką opinię, że to nie
freestyle jeżeli pojawiają się w nim foundation moves, czy że w setach
widać powtarzające się ruchy lub połączenia charakterystyczne dla danego
parkietowego gracza. Nic bardziej mylnego. Naturalnym jest, że jeśli
trenujemy odpowiednio długo to pewne połączenia ruchów zapiszą się na
karcie naszej pamięci mięśniowej. To, że wychodząc na parkiet w naszym
free pojawiają się konkretne kroki, ruchy, pozycje z treningów nie
dyskwalifikuje freestyle-u. Takie sytuacje są normą i dopóki wynikają
właśnie z reakcji mięśni, przyzwyczajeń, a nie są zaplanowane jako
choreografia, są spontaniczne, to wszystko jest OKA i freestyle jest
freestylem.
Kończąc szczerze polecam styl wolny jako formę
treningu. Szczególnie zachęcam tych, którzy techniki streetowe tańczą w
ramach federacji tanecznych. To świetny sposób żeby odpocząć od
choreografii, żeby otworzyć głowę na nowe rozwiązania, albo po prostu
dla samej zabawy. Freestyle to taniec dla tańca, bez pucharów, medali
czy dyplomów, nie dla uścisku ręki prezesa czy aby zdobyć więcej sms-ów z
głosem poparcia, freestyle to czysta przyjemność. To ulica, to potrzeba
każdego streetowego tancerza, to zdrowy dopalacz, który idę teraz
zażyć.
Łukasz UFO ŁukomskiRoyal Family Poppers